środa, 1 kwietnia 2015

Rozdział 20

KOLEJNE OFIARY TAJEMNICZEGO MORDERCY! 
W opuszczonym budynku znaleziono ciała 10 mężczyzn. Po ilości zamordowanych można wywnioskować, że sprawca danego wydarzenia-jak i wielu innych- miał ze sobą wspólników. Zabite osoby były znanymi dilerami narkotyków, zabójcami oraz gwałcicielami. Policja od dawna ich poszukiwała. 
Nazwiska oraz ich imiona brzmią następująco:
-Tom Richard
-Joseph Fry
-Ray Mcfly
-Ray Turner
-David Murs
-Stephan Walker
-Oliver Clune
-Paul Bell
-Adam Pool
-Jerry Asblood
U większości wykryto naboje w klatce piersiowej. Najbardziej poszkodowaną osobą był niejaki Jerry Asblood, o którym dość sporo nam wiadomo. Mężczyzna miał w ciele, aż 5 pocisków oraz zidentyfikowano również ślad po głęboko wbitym ostrzu. 
Dlaczego policja wciąż nie wpadła na trop Tajemniczego mordercy?
Ile osób jeszcze zabije zanim zostanie zamknięty w więzieniu?
(...)
Podsunęłam mu pod nos artykuł, który gościł na pierwszej stronie gazety. Obserwowałam jak jego ciało powoli się napina.
-Czytałem- mruknął.
Posłałam mu zmartwione spojrzenie i odsunęłam delikatnie krzesło.
-Nie przejmuj się. Wszystko mam pod kontrolą- dodał widząc wyraz mojej twarzy.
-Pod jaką kontrolą? Piszą o tym w gazetach. Policja Cię poszukuje. Możesz trafić do więzienia! Harry do cholery!- odeszłam od stołu i odwróciłam się do niego plecami, robiąc kilka kroków do przodu w zamiarze spojrzenia przez okno.
-Od zawsze o tym pisali i od zawsze miałem to pod kontrolą!- on również krzyknął.
Westchnęłam. Powoli fragmenty układanki na temat Harry'ego zaczynały do siebie nie pasować. Traciłam jakąkolwiek nadzieję na zrozumienie jego świata choć w połowie.
-Jak?- zapytałam nie licząc na odpowiedź.
Chłopak badał mnie uważnie spojrzeniem. Rozważał nad wyjawieniem mi prawdy, a zbyciem jakąś wymówką. Zacisnął ręce w pięści i spuścił wzrok w dół.
-Chcesz dowiedzieć się całej prawdy?- zapytał niepewnie.
Patrzył się wszędzie, byle nie na mnie. Podeszłam do niego powolnym krokiem i ukucnęłam naprzeciw niego. Nie spojrzał na mnie. Zamknął oczy. Wyglądał jak mały bezbronny chłopczyk. Przejechałam opuszkami palców po jego policzku.
-Chcę wiedzieć wszystko Harry- odparłam.
Wstrzymał oddech. Jego ręka zaczęła się minimalnie trząś.
-Dobrze, ale nie tutaj- przygryzł dolną wargę.
-Pójdę z Tobą wszędzie, żeby odkryć prawdę- szepnęłam.
-Zaprowadzę Cię w pewne miejsce- wypuścił cicho wstrzymywane powietrze- Nie byłem tam od dzieciństwa- dodał po chwili.
***

Staliśmy na gruzach starego budynku. Wokół nas rosły różne niepielęgnowane od dawna rośliny oraz wysokie, niekoszone trawy. Odłamki drzew można było zauważyć wszędzie. Słońce odbijało się od kawałków szkła. Spojrzałam na Harry'ego czekając na jakiekolwiek wyjaśnienie.
-Tutaj kiedyś mieszkałem- przyznał po chwili milczenia- Obecnie po moim domu zostały kawałki.
Westchnęłam i usiadłam na zakurzonej posadzce, brunet powtórzył moją czynność. Stykaliśmy się kolanami i spoglądaliśmy sobie w oczy. W ciszy czekałam na historię.
-Więc- zaczął- właśnie tutaj wszystko się rozpoczęło. Wstęp i zakończenie znasz, więc najlepiej będzie jak przejdę do rozwinięcia. Po tym jak zostałem sam chcieli oddać mnie do domu dziecka, ale dzięki David'owi nie wylądowałem w tamtym miejscu. Przez pewien okres czasu mieszkałem u niego. Można powiedzieć, że na początku mną manipulował. Wykonywałem za niego brudne zlecenia. Dopiero później się od niego uwolniłem. Zacząłem żyć na własną rękę. Poznałem Niall'a i resztę chłopaków przypadkowo w barze. Razem wkroczyliśmy na drogę przestępstwa. Na początku podobała nam się taka perspektywa życia, ale później jedynym co się liczyło było pozbycie się Jerry'ego i rozpoczęcie normalnego życia. O policje nie martwiliśmy się z jednego powodu. Mieliśmy w niej wtyki. Kuzyn Niall'a w niej pracował. Od zawsze nam pomagał. Teraz kiedy pozbyliśmy się jedynej przeszkody może prowadzić zwyczajne życie- lekki uśmiech wpełzał mu na usta- Śmiało zadawaj pytania.
Pokręciłam z niedowierzaniem głową. Powoli skanowałam nowo zdobyte informacje. Chciałam rzucić się Harry'emu na szyje z radości, ponieważ w końcu mi zaufał, ale również pragnęłam go przytulić i nigdy nie wypuścić. Przeżył naprawdę wiele.
-Gdzie pracujesz?- zapytałam nie ruszając się z miejsca.
Gardłowy śmiech dotarł do moich uszu.
-Założyłem własny sklep z bronią- widząc mój niesmak dodał- Spokojnie legalny!
Zaśmiałam się pod nosem. I pocałowałam go prosto w usta.
-Koniec pytań?- uniósł brew do góry
-Mam jeszcze jedno- westchnęłam- Jaki jest Twój ulubiony kolor?
Urocze dołeczki ozdobiły jego chłopięcy uśmiech. Wyglądaj tak młodo i niewinnie.
-Różowy i pomarańczowy. A Twój?
-Róż? To bardzo męskie Panie Styles- zachichotałam- Uwielbiam szmaragdowy.
-Szmaragd? Jak moje oczy?- przybliżył swoją twarz do mojej.
-Jak Twoje oczy-przyznałam.



________________________
Przepraszam, że długo nie dodawałam rozdziału na Time'ie. Ale w końcu wymęczony jest. Mam nadzieję, że choć trochę wam się spodobał. 
Zostało około 3 rozdziałów + epilog do końca. 
Drugiej części nie będzie. 
Ehh, trudno jest się pożegnać z ff, które rozpoczęło Twoją przygodę z pisaniem..