sobota, 21 grudnia 2013

Rozdział 7

Moje powieki poraziły poranne promienie. Natychmiast je otworzyłam. Gdy próbowałam podnieść się do góry, coś a raczej ktoś, mnie powstrzymał. Harry wydał pomruk niezadowolenie i z całych sił pociągnął mnie w dół. Co spowodowało, iż upadłam na jego nagi tors. Harry ciągle miał zamknięte oczy, chociaż już dawno nie spał. Kiedy obrócił głowę w moją stronę, kilka loków upadło na jego twarz. Od razu zmrużył nos. Nie wiedzieć czemu, odgarnęłam je na bok. Ukazał swoje dołeczki i otworzył oczy. Wyglądał tak niewinnie.
-Dzień dobry piękna.- wymruczał. Zachichotałam cicho. Przytulił mnie jeszcze mocniej. Leżeliśmy jakieś 5 minut, po chwili Harry wstał i wyszedł. A ja zostałam sama. Zamyślona, wpatrywałam się w sufit. Nigdy wcześniej bym nie pomyślała, że znajdę się w takiej sytuacji. Leżąc w łóżku, jeszcze przed chwilą z nim. Mordercą? Już sama nie wiem co mam myśleć i robić. Pogubiłam się w tym wszystkim. Zaplątałam się w coś ,z czego nie ma odwrotu...
Harry wszedł do pokoju z tacą pełną jedzenia. Był skoncentrowany ,aby niczego nie upuścić. Zawsze gdy się koncentruje, wystawia język.
-Smacznego.- uśmiechnął się, przy czym ukazał swoje dołeczki. Tace położył mi na nogach i położył się obok mnie.
-Dziękuje.- również się uśmiechnęłam. Jakie to słodkie z jego strony. Jaki on jest słodki. Zaraz, zaraz ja tego chyba nie pomyślałam. Przecież ,on nie może być słodki
Jedliśmy w ciszy. Harry cały czas się na mnie gapił. Czułam, jak moje policzki stają się czerwone. Czemu on tak na mnie działa? Nagle poczułam jego dłoń na mojej nodze. Przesuwał ją powoli w górę. Wzdrygnęłam się ,kiedy Harry lekko przejechał palcami po moim miejscu intymnym. Natychmiast strzepnęłam jego rękę i odsunęłam się od niego. Zaśmiał się.
-Co?- zapytałam z pełną buzią.
-Czy kto kolwiek się kiedyś na ciebie patrzył i w ogóle dotykał?- boże, jakie pytanie. Czy ja jestem, aż tak czerwona?
-Wiele osób się na mnie patrzy.- prychnęłam na jego pytanie.- Ale ,że jak dotykał?- czasami kompletnie go nie rozumiem.
-Zademonstrować?- poruszał brwiami.
-Nie dzięki.- pokój wypełnił jego głęboki śmiech.
Kiedy ,już zjedliśmy, Harry wstał i powędrował ku szafie. Wygrzebał z niej jakiś biały top i czarne dżinsy. Skierował się w moim kierunku.
-Masz ubierz się w to.- wręczył mi ubrania. Wzięłam je i poszłam do łazienki. Dla ostrożności zamknęłam drzwi na klucz.
-Wiesz ,że jak bym chciał, to bym je otworzył.- dobrze o tym wiedziałam, ale i tak to robiłam. Przemyłam twarz i ręce. Na umywalce, zauważyłam jakąś frotkę. Wzięłam ją i zawiązałam włosy w wysokiego kucyka. Szybko włożyłam na siebie ubrania. Gdy ostatni raz przejrzałam się w lustrze, nagle usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi. Odwróciłam się. Harry stał oparty o framugę drzwi.
-Kurde, nie zdążyłem.- powiedział zawodem w głosie i zrobił smutną minę. Gwałtownie wybuchnęłam śmiechem.
-Chodź.
-Gdzie?
-Do auta.
-Po co?
-Niespodzianka.
-Jaka?- po patrzył mi prosto w oczy.
-Czy ty zawsze zadajesz tyle pytań?
-A czy ty zawsze jesteś taki tajemniczy?- uśmiechnął się i splątał nasze palce.
Kiedy jechaliśmy autem, rozmyślałam nad wszystkim co ostatnio zdarzyło się w moim życiu. Nad tym porannym wyjściem do lasu. Zauważeniem jego. Strzałem z pistoletu. Moim idiotycznym piskiem. Tym ,że on mnie zauważył. Pocałunkiem. Ucieczką. Wyjazdem dziadków. Sms-em. Kolejnym spotkaniem z nim. Jego agresją. Uściskiem. Kłótnią. Imprezą. Jego domem. Placem zabaw. Kwiatkiem. Telefonem, jak się domyśliłam zapewne od Niall'a. Tajemniczym budynkiem. Krwią. Piskiem. O tym ,że Niall w tym wszystkim również uczestniczy. Ucieczką. Powrotem do domu Harry'ego. Naleśnikami. Nocą z nim. Przecież, jakbym nie obudziła się rano, nie poszła do lasu. Gdybym go nie zobaczyła i nie pisnęła. Jakby wszystko nie miało miejsca. Harry'ego nie byłoby w moim życiu. Nic by się nie zmieniło. Najgorsze w tym wszystkim jest to ,że chyba nie żałuje ,iż go poznałam...
Po dłuższej chwili dojechaliśmy do celu. Harry wysiadł pierwszy i otworzył mi drzwi. Zamurowało mnie, kiedy zobaczyłam gdzie jesteśmy. Staliśmy przed wesołym miasteczkiem. Na mojej twarzy mimowolnie uformował się uśmiech. Harry pociągnął mnie w stronę budki z watą cukrową.
-Chcesz?- zapytał. Kiwnęłam ledwo co zauważalnie głową. Uśmiechnął się i kupił dwie waty. Wędrowaliśmy tak w poszukiwaniu jakiejś atrakcji. Harry niespodziewanie zagadał.
-Podoba ci się?- mówił patrząc się prosto przed siebie.
-Tak. Nigdy bym nie przypuszczała, że zawieziesz mnie do wesołego miasteczka.- zwrócił wzrok na mnie.
-Czemu?- zapytał, marszcząc brwi .
-Ymm, to jakoś mi do ciebie nie pasuje.- przytaknęłam głową, jakby potwierdzając to co właśnie powiedziałam.
-Często, jak byłem mały chodziłem tu z rodziną.- opuścił głowę w dół.
-Harry?
-Hmm?- zatrzymałam się.
-Jak zginęli twoi rodzice? Jak to się stało?- wyjąkałam.Ścisnął mocniej moją ręke.
-Zamordował ich.- głowę nadal miał spuszczoną w dół.
-Kto?- podniosłam jego podbródek do góry. Tak, aby patrzył mi prosto w oczy.
-Jerry.- w jego oczach gromadziła się słona ciecz.
-Czemu?- zacisnął mocno zęby. Wiedziałam ,że się denerwuje, ale nie mogłam odpuścić. Musiałam wiedzieć.
-Kiedyś się z nim przyjaźniłem. Miałem 12 lat, kiedy dowiedziałem się ,że handluje narkotykami. Pewnego wieczoru, szedłem dobrze mi znaną drogą i wtedy go zobaczyłem. Wymierzał, właśnie strzał z pistoletu w jakiegoś człowieka. Gdy miał, już nacisnąć spust, powstrzymałem go. Dzięki czemu jego ofiara mogła uciec. Wrzeszczał na mnie i przeklinał. Uciekłem. Następnego dnia zobaczyłem, jak zabiera go auto policyjne. Domyśliłem się ,iż człowiek któremu ocaliłem życie doniósł na niego. Jego rodzina odwróciła się od niego. 2 lata później, wyszedł z zakładu karnego. Wtedy właśnie spotkałem go na ulicy i obiecał ,że zniszczy mi życie tak jak ja jemu . 5 dni później zamordował moich rodziców. Zaś kiedy miałem 15 lat zgwałcił i zastrzelił moją siostrę. Ten człowiek ,który był w tedy w tym budynku, był jego wspólnikiem. Próbowaliśmy wyciągnąć od niego informacje. Dlatego nie chciałem ,abyś wychodziła z auta i temu, też byłem tak wkurwiony.- przetwarzałam wszystkie informacje, które właśnie mi powiedział. Kurwa on nie był pieprzonym mordercą. On chciał go po prostu powstrzymać. Widziałam jak próbuje powstrzymać łzy. Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale nie mogłam się powstrzymać. Wbiłam w niego swoje usta. Pocałunek był bardzo niewinny i czuły. Wplątałam palce w jego loki ,a on przyciągnął mnie jeszcze bliżej. Kiedy zabrakło nam tchu oderwaliśmy się od siebie. Harry w tulił się we mnie.
-Tak mi przykro.- wyszeptałam i przytuliłam go mocniej.
-Dziękuje Anali.- powiedział łamiącym głosem.
-Za co?- zdziwiłam się. Odsunął się ode mnie.
-Za to, że jesteś przy mnie. I po tym co ci powiedziałem, po tym wszystkim co widziałaś. Nie uciekłaś i ,że jesteś dla mnie taka czuła. Sprawiasz ,że jestem szczęśliwy. Dziękuje.- musnęłam lekko jego usta.
Po chwili ruszyliśmy dalej. Harry wygrał dla mnie ogromnego miśka. Podziękowałam mu i pocałowałam go w policzek. W wesołym miasteczku byliśmy jakąś godzinę.
Kiedy byliśmy już w domu, wzięłam szybko prysznic i poszłam do łóżka. Harry wyszedł z łazienki po jakiś 40 minutach.
-Dobranoc.- powiedział i pocałował mnie w czoło. Zdziwiłam się kiedy zmierzał w stronę salonu.
-Gdzie idziesz?- zapytałam, podnosząc się na łokciach do góry.
-Na kanapę.- oznajmił, patrząc mi się w oczy.
-Proszę, zostań.- na jego twarzy uformował się ogromny uśmiech. Za nim się obejrzałam ,Harry już leżał obok mnie. W tuliłam się w jego tors i splątaliśmy nasze nogi. Idealnie się w niego wpasowałam. Jeszcze chwile patrzyliśmy się sobie w oczy. Po jakiś 4 minutach, nie wytrzymaliśmy i pocałowaliśmy się. Nie wierze w to co się właśnie dzieje. Zaledwie wczoraj się go bałam ,a dziś go pragnę?
-Dobranoc kotku.- wymruczał mi do ucha.
-Dobranoc Harry.- prychnął.
-Tylko Harry?- powiedział ze smutkiem w głosie.
-Pff, dobranoc kochanie. Pasuje?- zaśmiał się.
-Znacznie lepiej.- przytuliłam się do niego mocniej.
Jeszcze chwile przetwarzałam wszystko co się dzisiaj wydarzyło. Po jakiś 15 minutach zasnęła.


-----------------------------------------------------
Przepraszam was ,że rozdział pojawił się tak późno. Mam nadzieję ,że mi wybaczycie i ,że rozdział się spodoba. Kocham was! ♥

niedziela, 15 grudnia 2013

Rozdział 6

Siedziałam na jego kanapie, rozmyślając nad tym wszystkim. Dzisiejszego dnia potrafił być czuły, kochany ,a zarazem brutalny i okrutny. Nadal trudno jest mi uwierzyć ,jaki ten człowiek ma zmienny nastrój. Najgorsze w tym wszystkim jest to ,że zaczynałam mu ufać! Ale on zawsze będzie mordercą. Tylko dlaczego? Dlaczego zabija tych ludzi? Co takiego wydarzyło się w jego przeszłości? Tak dużo pytań ,a żadnej odpowiedzi. Z moich zamyśleń wyrwał mnie trzask, dobiegający z kuchni. Szybko ruszyłam w tym kierunku. Harry stał na środku pomieszczenia. Patelnia leżała na ziemi ,a obok niej naleśnik. Wyglądał na zmartwionego całą tą sytuacją.
-Chciałem podrzucić go do góry, ale coś poszło nie tak. W telewizji wyglądało to na proste.- powiedział z zmarszczonymi brwiami.
-Daj pomogę Ci.- uśmiechnęłam się i powędrowałam w stronę patelni.
-Nie trzeba, sam sobie świetnie radze.
-Taa, właśnie widzę jak sobie świetnie radzisz.- pokazałam palcem na stos zniszczonych naleśników. W tej chwili obaj wybuchliśmy niekontrolowanym śmiechem.
Na gotowaniu zleciała nam 1 godzina. Harry cały czas zabierał mi patelnie i mówił: „ Nie tak się je przewraca. Spójrz.” I wtedy wszystkie lądowały na ziemi. Na szczęście udało nam się uratować 8 jadalnych naleśników. Nigdy bym nie pomyślała ,iż robienie ich może być tak trudne i zabawne. Wsieliśmy stos i ruszyliśmy w kierunku kanapy. Postanowiliśmy pooglądać jakiś film. Po 15 minutowej kłótni co mamy oglądać ,zdecydowaliśmy się na „Wybacz, ale będę ci mówiła skarbie”.  Przez cały seans rozmawialiśmy o byle czym np. ulubiony film, książka, kolor, jedzenie itp. Tak wiem bezsensowna rozmowa. Lecz dowiedzieliśmy się o sobie co nie co.
Gdy film dobiegł końca poszłam się przebrać. Harry wręczył mi swoją koszule oraz bokserki. Wzięłam szybki prysznic i wysuszyłam włosy. Migiem ubrałam ciuchy ,które dał mi Harry. Bluzka sięgała mi do połowy ud. Dzięki czemu czułam się bardziej komfortowo. Ruszyłam wzdłuż korytarza, w poszukiwaniu Harry'ego. Znalazłam go siedzącego na skraju łóżka. Zamurował mnie widok jego nagiej klaty. Wyglądał niesamowicie. Na jego buzi uformował się mały uśmieszek. Od razu doszłam do siebie i spuściłam głowę w dół.
 -Ymm, Harry?- zaczęłam bawić się nerwowo palcami.- Gdzie mogę spać.- podniosłam lekko głowę do góry.
-Tutaj.- puścił mi oczko.
-Chyba wole spać na kanapie.- wywrócił oczami. Kiedy miałam zamiar wyjść z pokoju, straciłam grunt pod nogami. Wziął mnie na ręce i położył do łóżka.
-Nie rób niepotrzebnych problemów kotku.- złożył pocałunek na moim czole. Mimowolnie uśmiech wkradł się na moje usta. Przytulił mnie mocno do swojego torsu i splótł nasze nogi. Kiedy próbowałam się wywiercić uścisk jeszcze bardziej się zacieśnił.
-Nawet nie próbuj skarbie.- wymruczał do mojego ucha. Prychnęłam na jego słowa. Po jakiś 10 minutach wtuliłam się w jego tors.
Zasypiałam z kolejnymi pytaniami do kolekcji:
Czy czas pokaże mi jak bardzo się co do niego myle?
Czy mogę się w nim zakochać?
Czy on na pewno nim jest, mordercą?
Tego zapewne dowiem się niedługo...

-----------------------------------------------

Przepraszam ,że nie dodałam rozdziału wczoraj. Nie dałam rady ,ponieważ mój pokój był przemalowywany. I z tego powodu nie miałam dostępu do komputera. Jeszcze raz was OGROMNIE PRZEPRASZAM ♥♥
Mam nadzieję ,że mi wybaczycie. ♥♥ Kocham was ♥ Wiem ,że krótki miałam mało czasu. Nauka i jeszcze raz nauka. Następny spróbuje dodać we wtorek. ♥


czwartek, 12 grudnia 2013

Przepraszam ♥

Przepraszam za błędy przy rozdziale 5. Coś mi się stało z komputerem. ♥♥ Przy następnym już tak się nie stanie.♥ W nagrodę rozdział 6 pojawi się w sobotę. ♥♥ Jeszcze raz przepraszam ♥ 
                                                                                                 Wasza Mel xx

Rozdział 5



-Kotku chodź, śniadanie jest gotowe.
-Możesz tak do mnie nie mówić- ugh jak on mnie irytuje.
-No chodź i nie ględź tyle księżniczko.-wywróciłam oczami. Migiem wstałam z łóżka i ruszyłam za nim. Gdy byłam w kuchni zorientowałam się ,iż mam na sobie jego bluzkę. Chwila….
-Ymm, Harry?
-Tak Anali- odpowiedział ,kładąc na nasze talerze gorącą jajecznice oraz tosty. Do picia zrobił herbatę. Muszę przyznać ,że nie spodziewałam się tego po nim.
-Czy ty mnie ubrałeś?- wiem głupie pytanie.
-Tak.
-Aaa…- odpowiedziałam ,opuszczając swój wzrok na talerz. Nie miałam ochoty ciągnąć tego tematu.  – Dobre.- mówiłam z pełną buzią. Próbowałam się uśmiechnąć ,lecz jedzenie mi to uniemożliwiło. Widziałam jak bardzo próbuje się nie roześmiać.- Harry, kiedy mnie odwieziesz do domu?
-Hmm… Jutro- powiedział z zawadiackim uśmieszkiem na twarzy.
-Nie, nie spędzę z tobą kolejnej nocy.- mówiłam z drżącym głosem.
-Chyba nie masz wyboru- puścił mi oczko i wstał od stołu.
Postanowiłam się ubrać ,na szczęście w torebce posiadałam czyste i nowe ubrania, ponieważ po imprezie miałam nocować u Lucy.
-Gdzie mogę się przebrać?- natychmiastowo podszedł do mnie.
-Tam jest łazienka.- pokazał palcem na drzwi.
-Dzięki.- uśmiechnęłam się nieśmiało.-Co ty robisz?
-No idę z tobą do łazienki.- powiedział.
-Harry…- jego głęboki śmiech wypełnił całe pomieszczenie. Chwilę potem wycofał się i usiadł na łóżku. Gdy wyszłam zastałam go w tym samym miejscu tylko ,że już przebranego. Zlustrował mnie od stóp do głów.
-Wyglądasz pięknie.- mrugnął do mnie. Czułam jak moje policzki stają się czerwone. Nagle poczułam jak ciągnie mnie za rękę ku wyjściu.
-Gdzie idziemy?- zapytałam, wpatrując się w niego z zaciekawieniem.
-Niespodzianka.- wyszeptał do mojego ucha i przygryzł jego płatek. Jęknęłam cicho gdy swoją rękę przeniósł na mój tyłek i lekko go ścisnął. Natychmiastowo go od siebie odepchnęłam. Zacisnął mocno szczękę. Wiedziałam ,że nikt nigdy mu się nie sprzeciwiał. 
-Chodź- powiedział szorstkim głosem i pociągnął mnie w stronę drzwi. Od razu wyrwałam rękę z jego uścisku. Jego oczy jeszcze bardziej pociemniały.
Gdy byliśmy koło auta ,Harry jak gentleman otworzył mi drzwi. Wybełkotałam pod nosem ciche „dziękuję”. On tylko się wyszczerzył. Tym razem nie był to ten jego uśmieszek, lecz zwykły, miły uśmiech.  Boże jaki on ma zmienny nastrój… 
Jechaliśmy w milczeniu. Co chwile spoglądałem na Anali. Kilka razy kładłem swoją rękę na jej nodze. Niestety za każdym razem ją strzepywała. Jaka ona jest zadziorna…                                                Pragnąłem przerwać tą niezręczną cisze, ale nie wiedziałem co powiedzieć. Nie chciałem  czegoś znowu palnąć. Więc stanęło na tym ,iż nic nie powiedziałem. Droga odbywała się tak, jak na początku w ciszy.  
Nareszcie dojechaliśmy. Szybko wysiadłem z auta i potruchtałem otworzyć Anali drzwi. Złapałem ją za rękę i splotłem nasze palce. Tym razem jej nie wyrwała. Szliśmy polną dróżką, powoli zbliżając się do celu.
-Teraz mi powiesz gdzie idziemy?- zapytała, spuszczając wzrok w dół.
-Jak już mówiłem to niespodzianka.- odpowiedziałem.
-Nie lubię niespodzianek.- wymamrotała, cicho pod nosem. Za pewne z nadzieją ,że nie usłyszę.
-Ale ta ci się spodoba.- w końcu podniosła wzrok do góry i skierowała go na mnie.
-Skąd o tym wiesz?- zapytała z małym uśmieszkiem na twarzy.
-Bo wiem.- usłyszałem jak cichutko chichocze. Szliśmy jeszcze jakąś chwile, dopóki nie dotarliśmy na miejsce. Po minie An nie mogłem za wiele się dowiedzieć. Była uśmiechnięta i zdziwiona?
-Jesteśmy- powiedziałem, patrząc się jej prosto w oczy. Ciągle się uśmiechała.
-Plac zabaw?- zapytała. Jej głos brzmiał na szczęśliwy.
-Tak. A nie lubisz ich?- spytałem. Mam nadzieje ,że je lubi. Błagam niech je lubi.
-Kocham!- pisnęła i pociągnęła mnie w stronę huśtawek. Huśtaliśmy się jakieś 2 minuty w zupełnym milczeniu. W końcu postanowiłem przerwać cisze.
-Przychodziłem tu jak byłem mały.- mówiłem patrząc się przed siebie.- Razem z mamą i siostrą. Czasami z tata ,jak miał czas.
-Gdzie są teraz twoi rodzice?- zapytała.
-Nie żyją.- powiedziałem łamiącym głosem.- Zginęli jak miałem 14 lat.- Anali zatrzymała się.
-Przepraszam, nie wiedziałam.- odparła, patrząc się z pełnym troski wzrokiem.- Jak chcesz to możemy iść.- uśmiechnęła się słabo.
-Nie, posiedźmy jeszcze trochę.
Po jakiś 10 minutach, wstaliśmy i poszliśmy tą samą dróżką co wcześniej. Nagle coś przykuło moją uwagę.
-Anali zaczekaj tutaj, dobrze?- skinęła ledwo co zauważalnie głową. Pocałowałem ją w policzek. Wzdrygnęła się. Zaśmiałem się gardłowo i poszedłem do mojego celu.
Zerwałem mały kwiatek i wróciłem.
-To dla Ciebie.- podałem jej stokrotkę.
-Dziękuje.- tym razem to ona mnie pocałowała (w policzek). Na mojej twarzy mimowolnie pojawił się ogromy uśmiech. Patrzyliśmy się sobie tak w oczy jakąś dobrą chwile. Do póki nie wziąłem jej na barana. Wydała z siebie głośny pisk ,gdy ją podniosłem. Mocno się do mnie przytuliła. Przez całą drogę rozmawialiśmy. Chyba już się mnie ,aż tak nie boi? Mam nadzieję…
Dotarliśmy do auta. Wsadziłem ją do środka i zapiąłem jej pasy. Cały czas się śmiała.

-No co? Nie chce ,żeby coś Ci się stało.- musnąłem jej usta i zamknąłem drzwi. Szybko wsiadłem do auta. Ruszyliśmy. Anali cały czas próbowała znaleźć jakąś dobrą piosenkę w radiu. Nareszcie się jej udało. Zdecydowała się na Avicii - Wake Me Up. Nagle zadzwonił mój telefon. Był to Niall.

-O co chodzi?...Serio?!...Nie dacie sobie rady beze mnie?... Na pewno?...Okey już jadę.- wspaniale! Po prostu wspaniale! Zacisnąłem mocniej palce na kierownicy, tak ,że pobielały mi knykcie.

-Harry co się stało?- zapytała, wpatrując się w moje oczy.

-Jest taka mała zmiana planów. Muszę coś załatwić za nim pojedziemy do domu.- mówiłem wpatrując się w drogę.

-Aha.- odwróciła głowę w stronę okna.

Gwałtownie zahamowałem.

-Zostań tu, za chwile wrócę. Okey?- patrzyłem się jej prosto w oczy, oczekując na odpowiedź.

-Okey.- pochyliłem się i pocałowałem ją w usta. Odwzajemniła pocałunek. Wysiadłem z samochodu i skierowałem się w stronę budynku.

                                                                           ~Anali~

Patrzyłam się na Harry’ego cały czas, dopóki nie zniknął mi z pola widzenia. Za ledwie wczoraj się go bałam a dzisiaj… dzisiaj się z nim całuję.

Ugh ,siedziałam w tym aucie jakieś dobre 20 minut. Nudziło mi się jak cholera. Postanowiłam zobaczyć czemu go tak długo niema. Wysiadłam z tego pojazdu i wolnym krokiem ruszyłam w stronę w ,którą kierował się Harry. Gdy weszłam do budynku, kolejny raz widziałam jak trzyma pistolet przyciśnięty do głowy jakiegoś człowieka. Mężczyzna przywiązany był do krzesła. Harry zadawał mu silne ciosy. Raz w brzuch ,a raz w twarz. Słona ciecz zaczęła gromadzić się w moich oczach. Mimo moich starań, łzy spłynęły po moich policzkach. Zadał mu kolejny mocny cios. Osobnik siedzący na krześle wył z bólu. Gdy miał go znowu walnąć, pisnęłam. Kurde, czy ja zawsze muszę piszczeć! Automatycznie wszyscy spojrzeli na mnie. Jego zielone tęczówki, pociemniały jeszcze bardziej.

-Kurwa, kazałem Ci zostać w aucie! Czy nie możesz mnie jeden raz posłuchać?!- zacisnął szczękę. Łzy jeszcze bardziej zaczęły spływać po moich policzkach. Nagle zauważyłam kogoś w kapturze. To był Niall!

-Czemu, to robisz! Czy ,aż taką przyjemność sprawia Ci odbieranie ludziom życia! A ty Niall, po Tobie się tego nie spodziewałam.- głos mi się łamał jak cholera!

-An, to nie to na co wygląda.- zbliżał się w moim kierunku.

-Czyżby? Czyli nie zadajecie cierpienia człowiekowi?!- jeszcze bardziej zaczęłam płakać.

-Może i tak…- był coraz bliżej mnie. Bum. Złapał mnie za nadgarstek. Wyrwałam się mu  i rzuciłam w bieg. Nie musiałam się oglądać ,aby wiedzieć ,że jest tuż za mną. Nie obchodziło mnie to ,że nie wiem gdzie się znajduje. Chciałam mu tylko uciec, chciałam być daleko od niego. Biegłam tak i biegłam ,aż natrafiłam na ślepą uliczkę. Po prostu wspaniale! Na marne szukałam jakiegoś wyjścia, nie było go. Harry stał przede mną. Jego oczy były zaszklone, a loki rozmierzwione. Obaj łapaliśmy oddechy.

-Anali proszę.- otarł moje łzy.- Pojedziemy teraz do domu. Okey?- mówił niemal błagalnie. Kiwnęłam głową. Wziął mnie na ręce i ruszyliśmy w stronę auta.





------------------------------------------------------------------------  

Dziękuje za komentarze pod ostatnim rozdziałem. Nawet nie wiecie jaka byłam szczęśliwa jak je zobaczyłam! ♥ Ten rozdział jest nieco dłuższy od pozostałych, mam nadzieję ,że się wam spodobał ♥♥ 

Tutaj macie ask. Zadawajcie pytanka ♥♥ 

 http://ask.fm/TimeMelStyles