niedziela, 1 grudnia 2013

Rozdział 1



Gdy się obudziłam spojrzałam na zegarek była godzina 6:00 rano.  Bardzo się zdziwiłam ,że mojemu organizmowi wystarczyło już snu. Nigdy nie uchodziłam za porannego ptaszka ,zazwyczaj wolałam leniuchować w łóżku do późnych godzin.
- Cóż.. chyba nie uda mi się z powrotem  usnąć – powiedziałam ,a raczej wybełkotałam sama do siebie.
Po wolnym ruchem wybrałam się do łazienki ,aby wziąć prysznic. Zawsze mnie uspokajał i przywracał do życia. Gdy już skończyłam brać kąpiel ,zwróciłam się w stronę pokoju po jakieś czyste i wygodne ubrania. Ostatecznie zdecydowałam się na biało-czarne legginsy we wzory norweskie ,do tego ubrałam szarą bluzę z kapturem. Widniał na niej rysunek wąsów. Swoje długie brązowe włosy postanowiłam spiąć w niechlujnego koka. Na dworze było jeszcze ciemno ,a ja nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Jedyne co mi przychodziło na myśl to spacer do lasku obok „mojego” domu. Dziadkowie jeszcze nie wstaną dobre 4 godziny. Mam wystarczająco czasu na przejście się i powrót. Po 2 minutach moich zamyśleń byłam na dole. Na nogi wsunęłam białe wysokie conversy . Gdy otworzyłam drzwi od razu zaciągnęłam się porannym , rześkim powietrzem.  Postanowiłam wybrać się tą samą drogą co zwykle. Szłam już jakąś 1 godzinę ,aż nagle spostrzegłam ciemną sylwetkę, mężczyzny ? Tak ,to na pewno był chłopak. Wokół niego znajdowało się jeszcze 3 innych ludzi. Wszyscy byli płci przeciwnej. Zebrałam się na odwagę i podeszłam bliżej. Zauważyłam ,że jeden z nich trzyma pistolet przyciśnięty do głowy jakiegoś człowieka. Byli obróceni do mnie plecami więc nie dałam rady zobaczyć ich twarzy. Podeszłam jeszcze bliżej ,aby usłyszeć o czym tak dyskutują. No jeśli krzyki można nazwać dyskusją.
-Styles zlituj się ! Daj mi jeszcze 3 dni a oddam ci tą kasę.- błagał go chłopak klęcząc na kolanach. 
- Wiesz kim ja jestem !?! Miałeś już sporo czasu. Niestety ja nie mam cierpliwości do takich typków jak ty. Znam was na wylot. Bierzecie pieniądze ale ich nie oddajecie bo nie macie jak! – wysyczał przez zęby.- Jestem Harry Styles i dobrze wiesz ,że nie znam litości.!.- powiedział z nutką dumy? Boże ten człowiek jest chory ! Cieszy się z tego ,że zabija ludzi !? To nienormalne. Z moich zamyśleń wyrwał mnie strzał z pistoletu. Nie świadomie pisnęłam ,co było ogromnym błędem. Chłopak imieniem Harry od razu zwrócił się w moim kierunku. Nie mogłam się ruszyć stałam jak sparaliżowana i patrzyłam na niego jak zbliża się w moim kierunku. W ułamku sekundy już stał obok mnie. Cwaniacki uśmieszek widniał na jego twarzy. Boże on jest szczęśliwy ,że zabił człowieka ! Pozwólcie ,że się powtórzę on jest CHORY ! Miałam uciekać gdy nagle chwycił mnie tak mocno za przedramiona ,że nie mogłam się ruszyć.
- A gdzie się wybierasz kotku?- zapytał z tym swoim uśmieszkiem na gębie. Nic nie odpowiedziałam tylko spuściłam swój wzrok w dół.-Kurwa jak się o coś pytam to masz mi odpowiadać ! Rozumiesz?- przytaknęłam głową. -Więc odpowiedz na to przeklęte pytanie!- Jego ręce bardziej się zacieśniły. A uśmiechu już wcale nie było.
- Po pierwsze puszczaj mnie ,a po drugie nie nazywaj mnie kotek! A gdzie się wybierałam , jak najdalej od tego miejsca! – wykrzyczałam swoją odpowiedź ,a ten dupek się uśmiechnął. Kurde co z nim jest nie tak ?
-Więc, puszcze cię jak będę miał na to ochotę , a nazywać mogę cię jak tylko chcę kotku.- przywarł mnie do drzewa. Zaczęłam się wiercić jak tylko mogłam w końcu odpuściłam. I tak nic mi to nie da. Wyjął mi mój telefon z kieszeni!? Kurwa co on sobie myśli !?
-Co ty robisz do chuja z moim telefonem ?- wysyczałam .
- Kotku lepiej przystopuj z tą agresją ,bo chyba nie chcesz ,żeby na twojej ładnej buźce pojawiły się rany od noża ? Hm. A co robie ,to nie twój interes.- mówił z cwaniackim uśmiechem. Boże on jest przerażający. Postanowiłam już siedzieć cicho i się na niego nie patrzeć. Może za chwile mnie puści? Tak na pewno to zrobi, no bo co uwięzi mnie gdzieś i zabije? Nie ,nie , nie Anali nawet o tym nie myśl! Nie było tej myśli nie ,nie ,nie.
- Kotku spójrz na mnie.-  tak się go boję ,że wykonałam jego „prośbę”. – No więc powiedz mi jak masz na imię?- zapytał. Postanowiłam nie odpowiadać ,co było wielkim błędem.- Mów kurwa! – wykrzyczał.
-A -a-Anali – wyjąkałam.
- A nazwisko? – nadal był wkurwiony. Ale co ja mu kurde zrobiłam ,że jest taki na mnie wściekły?
- Anali Roweej – jakoś powiedziałam. Poczułam jak rozluźnia ręce ,przynajmniej już krew mi dopływa.
-I tak trudno było to powiedzieć kotku? – Znów jego kąciki ust się podniosły do góry. Patrzyłam się tak na niego jakieś 3 minuty. Ale i tak nic nie widziałam przez ciemność. No oprócz jego loków i tych nieziemskich zielonych oczu. Czekaj, wróć kobieto ty tego chyba nie pomyślałaś. Kurde ! Nagle z zamyśleń wyrwał mnie jego oddech który był zdecydowanie za blisko mnie. I się stało ,wbił we mnie swoje usta. A ja oddałam ten pocałunek! Co się ze mną dzieje ! Gdy się ode mnie oderwał ,w końcu łaskawie mnie puścił. Jak poczułam ,że już mnie nie trzyma gwałtownie rzuciłam się w bieg. Nie obracałam się za siebie ,chciałam tylko jak najszybciej dobiec do domu. Tak! W końcu jestem! Szybko wbiegłam do środka i poleciałam na górę ,oczywiście zamykając drzwi na dole. Natychmiastowo padłam na łóżko. Gdy tak leżałam w końcu coś do mnie dotarło. Całowałam się z MORDERCĄ!    






--------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję ,że się spodobał =) Następny rozdział pojawi się we wtorek. =) 

Zostaw po sobie ślad. Dla Ciebie to tylko chwila a dla mnie to tyle znaczy ♥♥ 

4 komentarze:

  1. Boskii <3 Czekam na następne rodziały ! Dodaj je dziewucho !
    Mhr.

    OdpowiedzUsuń
  2. No, no. Wiedziałam, że mi się spodoba. Pierwszy rozdział jest po prostu genialny i od razu tyle się dzieje! Nie mogę doczekać się kolejnego, pisz szybko. <3

    http://undead-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń