Gdy się obudziłam spojrzałam na zegarek
była godzina 6:00 rano. Bardzo się zdziwiłam
,że mojemu organizmowi wystarczyło już snu. Nigdy nie uchodziłam za porannego
ptaszka ,zazwyczaj wolałam leniuchować w łóżku do późnych godzin.
- Cóż.. chyba nie uda mi się z
powrotem usnąć – powiedziałam ,a raczej
wybełkotałam sama do siebie.
Po wolnym ruchem wybrałam się do
łazienki ,aby wziąć prysznic. Zawsze mnie uspokajał i przywracał do życia. Gdy
już skończyłam brać kąpiel ,zwróciłam się w stronę pokoju po jakieś czyste i
wygodne ubrania. Ostatecznie zdecydowałam się na biało-czarne legginsy we wzory
norweskie ,do tego ubrałam szarą bluzę z kapturem. Widniał na niej rysunek
wąsów. Swoje długie brązowe włosy postanowiłam spiąć w niechlujnego koka. Na
dworze było jeszcze ciemno ,a ja nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Jedyne co mi
przychodziło na myśl to spacer do lasku obok „mojego” domu. Dziadkowie jeszcze
nie wstaną dobre 4 godziny. Mam wystarczająco czasu na przejście się i powrót. Po
2 minutach moich zamyśleń byłam na dole. Na nogi wsunęłam białe wysokie
conversy . Gdy otworzyłam drzwi od razu zaciągnęłam się porannym , rześkim
powietrzem. Postanowiłam wybrać się tą
samą drogą co zwykle. Szłam już jakąś 1 godzinę ,aż nagle spostrzegłam ciemną
sylwetkę, mężczyzny ? Tak ,to na pewno był chłopak. Wokół niego znajdowało się
jeszcze 3 innych ludzi. Wszyscy byli płci przeciwnej. Zebrałam się na odwagę i
podeszłam bliżej. Zauważyłam ,że jeden z nich trzyma pistolet przyciśnięty do
głowy jakiegoś człowieka. Byli obróceni do mnie plecami więc nie dałam rady
zobaczyć ich twarzy. Podeszłam jeszcze bliżej ,aby usłyszeć o czym tak
dyskutują. No jeśli krzyki można nazwać dyskusją.
-Styles zlituj się ! Daj mi jeszcze 3
dni a oddam ci tą kasę.- błagał go chłopak klęcząc na kolanach.
- Wiesz kim ja jestem !?! Miałeś już
sporo czasu. Niestety ja nie mam cierpliwości do takich typków jak ty. Znam was
na wylot. Bierzecie pieniądze ale ich nie oddajecie bo nie macie jak! –
wysyczał przez zęby.- Jestem Harry Styles i dobrze wiesz ,że nie znam
litości.!.- powiedział z nutką dumy? Boże ten człowiek jest chory ! Cieszy się
z tego ,że zabija ludzi !? To nienormalne. Z moich zamyśleń wyrwał mnie strzał
z pistoletu. Nie świadomie pisnęłam ,co było ogromnym błędem. Chłopak imieniem
Harry od razu zwrócił się w moim kierunku. Nie mogłam się ruszyć stałam jak
sparaliżowana i patrzyłam na niego jak zbliża się w moim kierunku. W ułamku
sekundy już stał obok mnie. Cwaniacki uśmieszek widniał na jego twarzy. Boże on
jest szczęśliwy ,że zabił człowieka ! Pozwólcie ,że się powtórzę on jest CHORY
! Miałam uciekać gdy nagle chwycił mnie tak mocno za przedramiona ,że nie
mogłam się ruszyć.
- A gdzie się wybierasz kotku?- zapytał
z tym swoim uśmieszkiem na gębie. Nic nie odpowiedziałam tylko spuściłam swój
wzrok w dół.-Kurwa jak się o coś pytam to masz mi odpowiadać ! Rozumiesz?-
przytaknęłam głową. -Więc odpowiedz na to przeklęte pytanie!- Jego ręce
bardziej się zacieśniły. A uśmiechu już wcale nie było.
- Po pierwsze puszczaj mnie ,a po
drugie nie nazywaj mnie kotek! A gdzie się wybierałam , jak najdalej od tego
miejsca! – wykrzyczałam swoją odpowiedź ,a ten dupek się uśmiechnął. Kurde co z
nim jest nie tak ?
-Więc, puszcze cię jak będę miał na to ochotę
, a nazywać mogę cię jak tylko chcę kotku.- przywarł mnie do drzewa. Zaczęłam
się wiercić jak tylko mogłam w końcu odpuściłam. I tak nic mi to nie da. Wyjął
mi mój telefon z kieszeni!? Kurwa co on sobie myśli !?
-Co ty robisz do chuja z moim telefonem
?- wysyczałam .
- Kotku lepiej przystopuj z tą agresją
,bo chyba nie chcesz ,żeby na twojej ładnej buźce pojawiły się rany od noża ?
Hm. A co robie ,to nie twój interes.- mówił z cwaniackim uśmiechem. Boże on
jest przerażający. Postanowiłam już siedzieć cicho i się na niego nie patrzeć.
Może za chwile mnie puści? Tak na pewno to zrobi, no bo co uwięzi mnie
gdzieś i zabije? Nie ,nie , nie Anali nawet o tym nie myśl! Nie było tej
myśli nie ,nie ,nie.
- Kotku spójrz na mnie.- tak się go boję ,że wykonałam jego „prośbę”.
– No więc powiedz mi jak masz na imię?- zapytał. Postanowiłam nie odpowiadać
,co było wielkim błędem.- Mów kurwa! – wykrzyczał.
-A -a-Anali – wyjąkałam.
- A nazwisko? – nadal był wkurwiony.
Ale co ja mu kurde zrobiłam ,że jest taki na mnie wściekły?
- Anali Roweej – jakoś powiedziałam.
Poczułam jak rozluźnia ręce ,przynajmniej już krew mi dopływa.
-I tak trudno było to powiedzieć kotku?
– Znów jego kąciki ust się podniosły do góry. Patrzyłam się tak na niego jakieś
3 minuty. Ale i tak nic nie widziałam przez ciemność. No oprócz jego loków i
tych nieziemskich zielonych oczu. Czekaj, wróć kobieto ty tego chyba nie
pomyślałaś. Kurde ! Nagle z zamyśleń wyrwał mnie jego oddech który był
zdecydowanie za blisko mnie. I się stało ,wbił we mnie swoje usta. A ja oddałam
ten pocałunek! Co się ze mną dzieje ! Gdy się ode mnie oderwał ,w końcu
łaskawie mnie puścił. Jak poczułam ,że już mnie nie trzyma gwałtownie rzuciłam
się w bieg. Nie obracałam się za siebie ,chciałam tylko jak najszybciej dobiec
do domu. Tak! W końcu jestem! Szybko wbiegłam do środka i poleciałam na górę
,oczywiście zamykając drzwi na dole. Natychmiastowo padłam na łóżko. Gdy tak
leżałam w końcu coś do mnie dotarło. Całowałam się z MORDERCĄ!
--------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję ,że się spodobał =) Następny rozdział pojawi się we wtorek. =)
Zostaw po sobie ślad. Dla Ciebie to tylko chwila a dla mnie to tyle znaczy ♥♥
Boskii <3 Czekam na następne rodziały ! Dodaj je dziewucho !
OdpowiedzUsuńMhr.
Dziękuje ♥ ! Mhrrau ♥
OdpowiedzUsuńNo, no. Wiedziałam, że mi się spodoba. Pierwszy rozdział jest po prostu genialny i od razu tyle się dzieje! Nie mogę doczekać się kolejnego, pisz szybko. <3
OdpowiedzUsuńhttp://undead-fanfiction.blogspot.com/
Dziękuje ! ♥
Usuń