wtorek, 3 grudnia 2013

Rozdział 2



Z mojej 15 minutowej (nieświadomej) drzemki ,wyrwał mnie krzyk babci. Od razu zczołgałam się z łóżka. Nadal byłam wstrząśnięta całym wydarzeniem. Nie mogłam uwierzyć w to co się stało. Śmierć tego człowieka, przerażający mężczyzna, pocałunek z tym facetem. Chociaż byłam w domu z dala od tych ludzi ,nie czułam się za bezpiecznie.  No bo, niby wszystko się skończyło ,ale mi zdawało się jakby to dopiero miało się zacząć. Gdy już byłam na dole moja babcia zaczęła mi wyjaśniać czemuż to mnie obudziła tak wcześnie.
-Kochanie ,jak dobrze wiesz dzisiaj wypada rocznica spotkania ,mojego i dziadka-Tak moja rodzina zawsze była pamiętliwa do takich chwil.- Więc postanowiliśmy z tej okazji spędzić ze sobą cały dzień. Słońce mam nadzieję ,że nie jest ci przykro z tego powodu?- zapytała z pełnym troski głosem.
-Oczywiście ,że nie. Bawcie się dobrze.- odpowiedziałam z wymuszonym uśmiechem na twarzy.
Jeszcze chwilę babcia prawiła mi kazania co mogę a czego nie mogę robić. Np. nie wychodź jak się ściemni, nie rób imprezy, pamiętaj ,żeby wcześnie się położyć spać, nie siedź ciągle przed telewizorem i laptopem. Ugh , jak bym była jakimś małym dzieckiem! Przecież mam 19 lat ! Gdy już odjechali ,rzuciłam się z miską popcornu na kanapę. Postanowiłam zrobić sobie seans filmowy. Tak wiem jestem sama. Nie znam tu zbyt dużo osób a Lucy i Niall byli zajęci.
Po jakiś 3 godzinach usnęłam.
Biegłam krętą ścieżką. Uciekałam przed NIM. Nie chciałam ,aby mnie złapał. I jestem w dupie… Ślepa uliczka. Stąd nie mam jak się wydostać. W myślach modliłam się oto ,żeby mnie nie znalazł. Moje modlitwy nic nie zadziałały. Znalazł mnie. W mgnieniu oka stał już koło mnie. Drżałam jak nigdy dotąd. Bałam się ,że mnie zabije ,zgwałci i nie wiadomo co jeszcze może mi zrobić. Nagle mnie przytulił. Nie wiadomo czemu ,ale to odwzajemniłam.
-Przepraszam..- wyszeptał prosto do mojego ucha. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Nie chciałam go puścić ,czułam się tak bezpiecznie. I znowuu… Wbił we mnie swoje usta. Poczułam jak się uśmiecha. Nie był to pocałunek pełen wściekłości ,gniewu czy pożądania był on bardzo niewinny. Rozpływałam się w jego ramionach było cudownie…
Obudziłam się.
Boże co to był za sen. Harry Styles w roli niewinnego chłopaka? Tylko w moich snach… Hah co za ironia. Zaśmiałam się w myślach. Nagle mój telefon zabrzęczał dostałam wiadomość ? Niby od kogo?
 Od :Kochanie
Jak się spało? Stęskniłaś się kotku? Podoba ci się nazwa w kontaktach ? ;)  ~H~ xoxo
Kurwa ! Teraz już wiem po co chciał mój telefon. Ale skąd on wie ,że spałam?
Do: Kochanie
Skąd wiesz ,że spałam ? Nie ,nie stęskniłam się. Ile razy mam ci mówić ,żebyś mnie tak nie nazywał ?! Nie ,właśnie ją zmieniam.
Od: Kochanie
Kotku ja wiem wszystko ;) Serio bo ,wydawało mi się ,że wołasz moje imię przez sen? Moim zdaniem jest wspaniała. ;)
Co on to słyszał?! Boże co jeśli jest gdzieś w domu ! Nie to jest chore !!
Do: Harry .
Jesteś u mnie w domu ? A moim nie.
Od: Harry .
Hmm.. Może..
Gwałtownie podskoczyłam gdy ktoś dotknął mojego ramienia. Gdy się obróciłam ,zobaczyłam go. Ten sam uśmiech widniał na jego ustach. Nie wiedziałam co robić. Czy krzyczeć ,uciekać ,porozmawiać ? Miałam mętlik w głowie. Postanowiłam ,że ucieknę. Tak to najlepsze wyjście. Od razu popatrzyłam się na drzwi. Miałam już biec gdy jego duża dłoń mnie odepchnęła z powrotem na kanapę.
-Kotku ,gdzieś się wybierasz? I tak dobrze wiesz ,że mi nie uciekniesz. –powiedział z ironią w głosie. Prychnęłam tylko na jego słowa. Choć miał rację ,nie byłam najlepsza z w-f.
-Mam pytanie. Jak do cholery znalazłeś się w moim domu!?.- próbowałam brzmieć stanowczo ,ale chyba mi nie wyszło.
-Otworzyłem drzwi. –powiedział jakby to było takie oczywiste.
-Ale one były zamknięte.-wyszeptałam sama do siebie ,tak aby mnie nie usłyszał. Co i tak się nie udało.
-No były. Ale je otworzyłem. Myślisz ,że pierwszy raz włamuje się do czyjegoś domu?
-Po tym co zobaczyłam. To, mogę zgadnąć ,że nie.- Po tych słowach jego tęczówki zrobiły się ciemniejsze. Jakbym go wkurzyła. Ale czym ?
-Możesz przestać? – zdziwiłam się jego pytaniem. Kurde co ja takiego robię?
-Boże ,ale co?
-Być taka oschła dla mnie. Co ja ci takiego zrobiłem kurwa!?- przy tym co wypowiedział mnie zatkało. Co on mi zrobił. I jeszcze się pyta!
-Pytasz się co takiego zrobiłeś?- mówiłam z ironią w głosie- Kurwa ,zabiłeś człowieka i do tego byłeś z siebie zadowolony! Przywarłeś mnie do drzewa! Zagroziłeś ,że jeśli nie będę milsza to mnie potniesz! Bezczelnie mnie pocałowałeś! I ty się jeszcze pytasz do cholery co zrobiłeś. Jesteś pieprzonym dupkiem Styles. Nie ty jesteś jeszcze gorszy bo jesteś mordercą !- głos mi się łamał przy każdej wypowiedzianej literze. Jego tęczówki nabrały jeszcze ciemniejszego koloru niż przedtem. Bałam się ,tak cholernie się bałam. Nie powinnam tego mówić…
-Nie jestem mordercą. To tylko moja praca.- on był smutny? Jego głos był jakby zawiedziony? Ale czym ,że go nazwałam mordercą? Zraniłam go? Czy to w ogóle jest możliwe?
- Aha. Zabijanie to twoja praca ? Jeszcze mi powiesz ,że nie chcesz tego robić? Co? To i tak nie zmienia tego ,że jesteś dupkiem!- ostatnie zdanie wykrzyczałam. I zebrałam w sobie tyle sił ,żeby wstać. Co i tak nic mi nie dało bo był ode mnie wyższy o głowę. I nie myślcie ,że jestem mała. Mam 178 cm wzrostu ,on jest po prostu ogromny.
 Kurde . Jestem idiotką ,że wstałam. Harry natychmiast popchnął mnie z całych sił na ścianę. Tak ,że walnęłam o nią całą sobą i upadłam na ziemie. Boże jak to bolało!
-Wstawaj- warknął. Nie miałam ochoty ani sił ,aby wstać.-Wstawaj!- tym razem go posłuchałam i wykonałam jego polecenie. Słyszałam jak powoli się do mnie zbliża. Nie chciałam się na niego patrzeć ,ale on podniósł mój podbródek do góry. Tak ,że nasze oczy wpatrywały się centralnie w siebie. Nie chciałam się na niego patrzeć ,bo moje źrenice były przeszklone. Miałam nadzieje ,że tego aż tak nie widać. Niestety, zauważył. Jego oczy się powiększyły ,a usta rozchyliły. Chyba dotarło do niego ,że mnie skrzywdził. Wyglądał  jakby było mu smutno i wstyd z tego powodu.
-Przepraszam...- wyszeptał ,ledwo co słyszalnie.- Nie chciałem cię popchnąć. Po prostu tak się ze mną dzieje jak ktoś mnie wkurwi. – czyli jak powie prawdę. Miałam ochotę ,mu to powiedzieć ,ale bałam się tej jego drugiej strony. Staliśmy tak jakąś minutę w końcu Harry przytulił mnie z całych swoich sił do swojego torsu. Odwzajemniłam jego uścisk. Harry pierwszy raz odkąd go widziałam był delikatny i niewinny? Déjà vu? Jak w moim śnie…    




--------------------------------------------------------------------------------------------------

   Dziękuję, że czytacie ! ♥ Zostawcie po sobie ślad w postaci komentarza ♥ Rozdział 3 postaram dodać się w piątek ,a może i wcześniej ♥♥ 

3 komentarze:

  1. Super ! Dodaj następny !! A mam do Ciebie pytanie . Czy te sny będą się sprawdzać ? ♥ Genialny fanfic !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje! Zależy, ale zazwyczaj to tylko fragment. Oczywiście nie każdy sen jaki jej się przyśni. I jeszcze raz dziękuje ! ♥

      Usuń