Minęły już 2 tygodnie.
Harry w ogóle się nie odzywał. Tylko w pierwszym tygodniu wysyłał mi sms. Nie
odpisałam na żadnego z nich. Chyba sobie dał spokój?
Siedziałam na łóżku
czytając moją ulubioną książkę (chyba po raz setny) „Gwiazd naszych wina”. Gdy
doszłam do mojego ulubionego fragmentu jak na złość zadzwonił telefon. Miałam
zamiar to zignorować ,ale gdy zobaczyłam kto dzwoni od razu go odebrałam.
-Siemm Luc
-Siema An ! – dzwoniła moja
najlepsza przyjaciółka, Lucy Howej. Po jej głosie mogłam wywnioskować ,że
gdzieś szykuje się dobra impreza. Tak, Lucy kochała imprezować ,w
przeciwieństwie do mnie.
-Dobra gdzie, kiedy i o
której jest ta impreza?
-Skąd wiesz ,że chodzi mi o
to?
-Lucy jesteś dla mnie jak
siostra, znam cię na wylot. No więc mów.
-Okey, jest u Niall’a- no
to już wiedziałam ,że mi nie odpuści. I niestety będę zmuszona na nią iść- Bądź
jutro gotowa o 20? Okey? –nie było po co się z nią kłócić. Mówiła tym tonem
,który nie zna czegoś takiego jak odmowa.
-Okey. -Odpowiedziałam
krótko i się rozłączyłam. Na szczęście dziadków nie musiałam pytać o
pozwolenie, ponieważ wyjechali na cały miesiąc do dalszych krewnych. Za pewne
dziwicie się czemu z nimi nie pojechałam? Więc po 2 godzinnym błaganiu i byciu
grzecznym i nie sprawiającym kłopotów dzieckiem ,dziadkowie się zgodzili. Cały dzień spędziłam na oglądaniu kreskówek i
czytaniu książki. O 20 postanowiłam położyć się spać ,gdyż jutro czeka mnie
cała nieprzespana noc. Po 2 minutach usnęłam.
******
Wychodziłam właśnie z pod
prysznica, gdy nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Szybko włożyłam na siebie czystą
bieliznę i szlafrok. Truchtem zbiegłam na dół. Otworzyłam drzwi. Na moich
ustach mimowolnie pojawił się uśmiech.
-Co ty tu robisz? Miałaś
przyjechać dopiero o 20?- byłam zdziwiona kiedy ujrzałam moją „siostrę” (Lucy)
w drzwiach.
-Postanowiłam ,iż pomogę ci
się przygotować.- odpowiedziała z uśmiechem na gębie.
-Okey, to chodźmy na górę.
Mamy mało czasu!
Minutę później byłyśmy na górze. Lucy ubrała krwisto czerwoną, krótką
sukienkę. Na nogi wsunęła wysokie, czarne szpilki. Włosy spięła w wysokiego
koka. Wyglądała fantastycznie. Natychmiastowo powędrowała do mojej szafy. Po
jakiś 3 minutach wcisnęła mi ciuchy do rąk. Migiem się w nie ubrałam. Zestaw,
który przygotowała mi Luc składał się z
krótkiej, czarnej sukienki. Na plecach była wycięta w kształt litery U. Do tego
ubrane miałam wysokie czarne szpilki z ćwiekami u samej góry. Włosy
postanowiłam rozpuścić i podkręcić same końce na lokówce. Na siebie zarzuciłam
skórzaną kurtkę koloru beżowego. Gdy wychodziłyśmy szybko złapałam kopertówkę
do rąk i wsadziłam do niej najpotrzebniejsze rzeczy.
Za nim się obejrzałam
stałyśmy pod domem Niall’a. Jego dom jest ogromy ,ale co się dziwić w końcu
ma strasznie dużo pieniędzy. Gdy
weszłyśmy do środka natychmiastowo do moich nozdrzy doszedł zamach alkoholu, tytoniu
oraz spoconych ludzi…
-Luc, An jesteście! –
usłyszałam znajomy głos. Blondynek od razu nas mocno uścisnął.- Zaczekajcie tu
sekundę.- powiedział i zniknął w tłumie. Czekałyśmy jakieś 5 minut gdy
nareszcie się zjawił.
-Chciałem wam kogoś przedstawić.
To jest mój najlepszy przyjaciel Harry Styles.- gdy wymówił jego imię
zamarłam.-Harry to jest Lucy. Lucy Harry .A to jest Anali.
-My już się znamy-
powiedziałam obojętnie patrząc na Niall’a.
-Serio? Hazz nic mi nie
mówiłeś!
-Tak wyszło. Wiesz ,że nie
miałem czasu…- Blondyn przytaknął ,że rozumie.
-No to, ja i Niall idziemy
tańczyć.- powiedziała Luc tak strasznie nie chciałam ,żeby sobie poszła. Zostać
sam na sam z Harry’m koszmar. Nagle nie bezpiecznie zmniejszył odległość między
nami, automatycznie cofnęłam się do tyłu. I bum… trafiłam na ścianę. Harry z
całych swoich sił przywarł mnie do niej. Tak ,że nie mogłam się ruszyć.
Próbowałam go odepchnąć ,ale to na nic.
-Kotku nie wierć się tak.
Dobrze wiesz ,że nic ci to nie da.- i znowu ten jego zawadiacki uśmieszek.
-Cholera, czego ty chcesz?
-Ciebie-wyszeptał do mojego
ucha i musnął jego płatek. Zesztywniałam.
-Puść mnie!- mówiłam wręcz
błagalnym tonem.
-A co jeśli tego nie
zrobię?
-Zacznę krzyczeć.
-Taa- prychnął tylko w moją
twarz. Gdy miałam już zacząć ,złączył nasze usta. Próbowałam nie dopuścić do
tego ,żeby jego język mógł wejść. Lecz niestety udało mu się. W końcu się ode
mnie oderwał, choć musze przyznać całuje cholernie dobrze.
-A teraz posłusznie
pojedziesz ze mną do mojego domu.
-Nie ma mowy. Nie ruszę się
stąd!- protestowałam, ale on tylko przewrócił oczami. Sekundę później straciłam
grunt pod nogami. Bezczelnie przerzucił mnie sobie przez ramie. Z całych sił
biłam go w plecy ,niestety on tylko się śmiał i walnął mnie w tyłek. Oczywiście
tym samym się odwdzięczyłam ,tylko kilka razy mocniej. Wydał z siebie gardłowe
mruknięcie.
Włożył mnie do auta. Przez
całą drogę jechaliśmy w ciszy.
Podziwiałam krajobraz za oknem, aby zapamiętać otoczenie którym
jechaliśmy. Niestety kilka minut później usnęłam.
-----------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję ,iż rozdział wam się spodobał ♥ Następny spróbuję dodać w czwartek. ♥
Zostaw po sobie ślad w postaci komentarza. Wystarczy tylko jedno słowo ,a motywuje do dalszego pisania ♥
<3
OdpowiedzUsuńpisz dalej kocham
OdpowiedzUsuńŚwietne czekam na następny ! :)
OdpowiedzUsuńNo no juz kocham ten blog a akurat takie uwielbiam czytac . Masz wspaniala wyobraznie . Postaram dodawac za karzdym razem kom. a bede podpisywala sie // Leksi <3333
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział. Kurczę, kocham tutaj Harry'ego, już od początku, chociaż wiem, że będą z nim spore problemy. Nie mogę doczekać się kolejnego. <3
OdpowiedzUsuńMasz nowego czytelnika! :* Cudowne opowiadanie! ♥ /LoLa
OdpowiedzUsuńFajny blog.
OdpowiedzUsuńWpadłam na niego dopiero dzisiaj i myślę, że zostanę tu na dłużej.
Podoba mi się jak piszesz.
Krótko i zwięźle.
Chociaż ta krótkość mnie przeraża.
Są za krótkie rozdziały, ale mam nadzieję, że będą dłuższe.
Jak chcesz to wpadnij do mnie:
the-story-of-my-life-with-1d.blogspot.com
Bloom Styles ;3
Dziękuje. Postaram się pisać dłuższe =D
UsuńJasne, chętnie wpadnę ♥