Proszę o przeczytanie notatki pod rozdziałem. Od razu dziękuje za jej przeczytanie ♥
Leżałam na łóżku. Nareszcie spokój. Od dwóch dni nic się nie dzieje. Żadnych niespodziewanych wizyt Harry'ego, ani nawet jednego sms'a. Ciekawe co się stało? A może dał sobie ze mną spokój? Nie, to nie możliwe. To jest Harry Styles, a ja jestem "jego". Zbyt łatwo sobie nie odpuści. Wow, od kiedy stałam się jego własnością? Ze mną naprawdę dzieje się coś niedobrego. Na początku mu ulegam, później się przed nim otwieram, opowiadam o swojej przeszłości, staje się dla niego czuła, całuje go?
Anali czy ty do reszty powariowałaś?! On jest niebezpieczny, nie ma uczuć. Jest zimnym psychopatą. Cieszy się z ludzkiego nieszczęścia. Radość przynosi mu śmierć innych ludzi. Skarciłam się w myślach. Ale po chwili przemówiło serce, a nie rozum. To dlaczego jest dla mnie taki czuły, skoro jest "zimnym psychopatą" ? Z jakiego powodu mówi mi o swojej przeszłości? O stałych ranach wyrządzonych przez Jerry'ego? On ma ciemną maskę na twarzy, którą powoli ściąga. Ujawnia się przede mną. A może... Nie, dość. Koniec z tym rozmyślaniem, bo nie wiadomo do czego jeszcze dojdę. Tym razem moje myśli obrały całkiem inny kierunek. Lucy. Muszę się z nią spotkać, od dawna jej nie widziałam. Ciekawe jak tam z Niall'em? Najlepiej od razu do niej zadzwonię. Ale zaraz. Jak jej wyjaśnię, te wszystkie blizny oraz to, że tak długo się nie odzywałam.? Niestety tak jak dziadkom nie mogę. No bo nie powiem jej:
"Przepraszam, ale nocowałam u Lucy i zapomniałam komórki z domu. A Luc się zepsuła. Na dodatek jej rodziców nie było, ponieważ wyjechali na dwa dni w jakąś delegację. Z tych powodów nie miałam jak dać wam znać. Również jak i przez resztę dni. Mam nadzieję, że mi wybaczycie. Przechodząc do tych licznych ran.... więc spowodował je mikser? Tak, tak mikser. Zastanawiałam się czy to na pewno było to urządzenie, ale tak to był to. Jak do tego doszło? No więc zaczął wariować, więc Lucy walnęła nim o ziemie. Co spowodowało, że rozbił się na miliard kawałków. I ja, niezdara próbując pomóc Luc, pokaleczyłam sobie nogi oraz ręce. Lepiej nie wnikajcie, z jakich powodów moje ubranie wygląda jak.. jak wygląda. Mam nadzieję, że nie jesteście na mnie źli."
Najlepsze w tym wszystkim było to, że uwierzyli w tą całą historyjkę, albo woleli nie pytać jak było naprawdę. Wracając do Lucy, nie mogę powiedzieć jej całej prawdy. Nie byłoby to w porządku co do Harry'ego. Gdybym powiedziała jej o Jerry'm, zaczęłaby wypytywać np. kim jest, co zrobił? A za tym pociągnęła by się masa kłamstw. Z frustracją sięgnęłam po telefon i wybrałam do niej numer. Odebrała po trzech sygnałach.
-Halo?- głos miała radosny jak zwykle.
-Hej Luc, tu Anali.- w duchu modliłam się, aby nie zaczynała swojego przesłuchania.
-O boże! Już myślałam, że coś się stało. Nie dawałaś, żadnych oznak życia.- powiedziała ze słyszalną troska i na sam koniec dodała- Martwiłam się o ciebie.- i jak tu taką okłamać? Ja i Lucy nigdy nie miałyśmy przed sobą, żadnych tajemnic. Była dla mnie jak siostra, której możesz powiedzieć wszystko. Dobrze wiesz, że cię zrozumie. Gdybym powiedziała, że zabiłam człowieka, nie pytałaby się: dla czego? Nie zadzwoniłaby na policję. Zadałaby jedno, krótkie pytanie : "Gdzie go zakopiemy?". Pamiętam jak znalazłyśmy na jakieś internetowej stronce, właśnie ten tekst:
"-Zabiłam człowieka.
-Gdzie go zakopiemy?"
Wtedy mi oznajmiła, że gdyby nie wiadomo co się stało, zawsze będzie ze mną. W tej chwili coś do mnie dotarło, nie mogę jej okłamać.
-Anali wszystko w porządku? Jesteś tam?- po drugiej stronie rozległ się zaniepokojony głos mojej przyjaciółki.
-Jestem. Wszystko ze mną w porządku, to znaczy nie. Ugh sama nie wiem. Przez te ostatnie tygodnie, wydarzyło się milion rzeczy. A ze mną dzieje się nie wiadomo co. Bronię mordercy, całuje się z mordercą. Cholera, czy on w ogóle nim jest? Niczego nie jestem w 100% pewna. Lucy potrzebuje cię teraz najbardziej. Dałabyś radę przyjechać? Naprawdę..- nie dane było mi skończyć, ponieważ w słuchawce rozległ się głośny trzask, a po nim pisk. Na samym końcu zapadła głucha cisza. Krzyczałam do słuchawki jej imię. W nadziei, że się odezwie. Po chwili usłyszałam, jak ktoś podnosi telefon do góry. Modliłam się, aby to była ona.
-Anali.- niestety, to nie był jej głos. Już kiedyś go słyszałam, ale za diabła nie mogłam sobie przypomnieć.
-Kim jesteś i co zrobiłeś z Lucy?!- niemal wrzeszczałam do telefonu, ale co poradzę nie potrafię się opanować. Łzy kolejny raz, nagromadziły się w moich oczach i wypłynęły z nich jak wodospad.
-Nie poznajesz mnie?- udawał urażonego. Przykro mi idioto, że cię nie pamiętam, ale widocznie nie byłeś kimś ważnym.
-Kim do cholery jesteś i co się stało Lucy!- mój głos był szorstki i dobrze, właśnie tego chciałam.
-Jerry. Zapewne mnie pamiętasz?- zadał pytanie. Oczywiście nie oczekując na nie odpowiedzi.- Z tą blondynką? Nic, tylko ją uderzyłem.- jego głos nic nie wyrażał, był obojętny.
-Jak mocno?- tym razem i ja nic nie czułam, nie wliczając czystej nienawiści.
-Na tyle mocno, żeby straciła przytomność.- kiedy miałam zamiar coś powiedzieć, uciszył mnie.- Daruj sobie, te wszystkie wrzaski i wyzwiska, kierowane do mojej osoby. Przejdźmy do sedna sprawy. Zapewne wiesz do czego dążę?
-Tak, do zrujnowania Harry'emu życia. Mógłbyś sobie to w końcu darować, to nie była jego wina. Gdybyś nie próbował zabić tamtego chłopaka, nic by z tych rzeczy nie miało miejsca. To samo tyczy się również narkotyków. Sam sobie zniszczyłeś życie. Wmówiłeś sobie, że to wszystko spotkało cię przez Harry'ego.- słyszałam jak Jerry głośno oddycha. Zapewne wyprowadziłam go z równowagi. Przy najmniej na to liczę.
-Nic nie wiesz. To była jego wina. Gdyby nie wtykał nosa w nie swoje sprawy, do niczego by nie doszło.- jego głos brzmiał zadziwiająco spokojnie.
-Nadal nie rozumiem co z tym ma wspólnego Lucy?- byłam już tym poirytowana. Mam nadzieję, że w końcu mi łaskawie wyjaśni, o co w tym chodzi.
-Jest częścią planu.
-Jakiego cholernego planu.- nie dostałam żadnej odpowiedzi. Rozłączył się. Nie myślałam racjonalnie, po prostu wybiegłam z domu, kierując się w stronę mieszkania Luc. Nie widziałam nic, obraz przed sobą miałam rozmazany przez łzy. Lecz nie obchodziło mnie to. Chciałam tylko jak najszybciej znaleźć się w jej pokoju. Tak cholernie się o nią bałam. Jetem idiotka, totalną idiotka, że jej nie wspomniałam o Jerry'm. O co mogło mu chodzić z tą częścią planu? Jaki do jasnej cholery plan!? Jedno wiem odgrywam w nim ważną rolę. W końcu dotarłam do jej domu. Na szczęście nie mieszkamy od siebie, aż tak daleko. Nie myśląc o bólu w nogach, szybko wbiegłam do jej sypialni. Jedyne co w niej zastałam to małą zwiniętą karteczkę na łóżku. Podeszłam do niej i zaczęłam czytać.
"Anali jeśli jeszcze raz chcesz zobaczyć swoją przyjaciółkę, radzę Ci zjawić
się pod tym adresem. Liverr Street 220 o godzinie 17:30 w piątek.
Przyjdź sama, inaczej twoja przyjaciółka zginie.
J. "
-----------------------------------------
Przepraszam, że taki krótki. Mam nadzieje, że mi wybaczycie. ♥ Jak wam się podoba nowy wygląd bloga? Co sądzicie o tym, żeby założyć Harry'emu i Anali konta na ask'u? Spodobał wam się rozdział? Odpowiedzi piszcie w komentarzach. ♥ Naprawdę zależy mi na waszym komentowaniu ♥ Z całego serca dziękuje wam za jaki kol wiek komentarz ♥
Omg! Genialne. Co będzie dalej.? Jestem bardzoo ciekawa. Dodaj szybko następny rozdział. A to z askiem fajny pomysł
OdpowiedzUsuńhttp://dark-of-harry.blogspot.com/ zapraszam do mnie
ŚWIETNY !!! Czekam na nn ;D
OdpowiedzUsuńJest świetny. Kiedy będzie następny rozdział?? Wygląd bloga jest Zarabiste, a pomysł z tym askiem jeszcze leszy ♥♥♥
OdpowiedzUsuńDziękuje ♥ W środę, albo szybciej ♥
UsuńA! BOSKIE! *.*
OdpowiedzUsuńświetne!!
OdpowiedzUsuńZAJEBISTY DAWAJ NN !
OdpowiedzUsuńKOCHAM <3
Xoxxo.
Kiedy next
OdpowiedzUsuńPostaram dodać się jutro. ♥
UsuńUzależniłam się od twojego bloga.Kiedy będzie następny bo mówiłas że dodasz szybko.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
asia9123.blogspot.com
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńBardzo dziękuje ♥ Wiem i przepraszam ♥ Właśnie zaczęła mi się szkoła i od razu miałam masee testów. :/ Przepraszam ♥ Rozdział miał być dodany dzisiaj, ale nie wiem czy zdążę. Lecz na pewno pojawi się jutro. ♥♥ Chętnie zajrzę :*
Usuń