-Dzień dobry piękna.- wymruczał. Zachichotałam cicho. Przytulił mnie jeszcze mocniej. Leżeliśmy jakieś 5 minut, po chwili Harry wstał i wyszedł. A ja zostałam sama. Zamyślona, wpatrywałam się w sufit. Nigdy wcześniej bym nie pomyślała, że znajdę się w takiej sytuacji. Leżąc w łóżku, jeszcze przed chwilą z nim. Mordercą? Już sama nie wiem co mam myśleć i robić. Pogubiłam się w tym wszystkim. Zaplątałam się w coś ,z czego nie ma odwrotu...
Harry wszedł do pokoju z tacą pełną jedzenia. Był skoncentrowany ,aby niczego nie upuścić. Zawsze gdy się koncentruje, wystawia język.
-Smacznego.- uśmiechnął się, przy czym ukazał swoje dołeczki. Tace położył mi na nogach i położył się obok mnie.
-Dziękuje.- również się uśmiechnęłam. Jakie to słodkie z jego strony.
Jedliśmy w ciszy. Harry cały czas się na mnie gapił. Czułam, jak moje policzki stają się czerwone. Czemu on tak na mnie działa? Nagle poczułam jego dłoń na mojej nodze. Przesuwał ją powoli w górę. Wzdrygnęłam się ,kiedy Harry lekko przejechał palcami po moim miejscu intymnym. Natychmiast strzepnęłam jego rękę i odsunęłam się od niego. Zaśmiał się.
-Co?- zapytałam z pełną buzią.
-Czy kto kolwiek się kiedyś na ciebie patrzył i w ogóle dotykał?- boże, jakie pytanie. Czy ja jestem, aż tak czerwona?
-Wiele osób się na mnie patrzy.- prychnęłam na jego pytanie.- Ale ,że jak dotykał?- czasami kompletnie go nie rozumiem.
-Zademonstrować?- poruszał brwiami.
-Nie dzięki.- pokój wypełnił jego głęboki śmiech.
Kiedy ,już zjedliśmy, Harry wstał i powędrował ku szafie. Wygrzebał z niej jakiś biały top i czarne dżinsy. Skierował się w moim kierunku.
-Masz ubierz się w to.- wręczył mi ubrania. Wzięłam je i poszłam do łazienki. Dla ostrożności zamknęłam drzwi na klucz.
-Wiesz ,że jak bym chciał, to bym je otworzył.- dobrze o tym wiedziałam, ale i tak to robiłam. Przemyłam twarz i ręce. Na umywalce, zauważyłam jakąś frotkę. Wzięłam ją i zawiązałam włosy w wysokiego kucyka. Szybko włożyłam na siebie ubrania. Gdy ostatni raz przejrzałam się w lustrze, nagle usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi. Odwróciłam się. Harry stał oparty o framugę drzwi.
-Kurde, nie zdążyłem.- powiedział zawodem w głosie i zrobił smutną minę. Gwałtownie wybuchnęłam śmiechem.
-Chodź.
-Gdzie?
-Do auta.
-Po co?
-Niespodzianka.
-Jaka?- po patrzył mi prosto w oczy.
-Czy ty zawsze zadajesz tyle pytań?
-A czy ty zawsze jesteś taki tajemniczy?- uśmiechnął się i splątał nasze palce.
Kiedy jechaliśmy autem, rozmyślałam nad wszystkim co ostatnio zdarzyło się w moim życiu. Nad tym porannym wyjściem do lasu. Zauważeniem jego. Strzałem z pistoletu. Moim idiotycznym piskiem. Tym ,że on mnie zauważył. Pocałunkiem. Ucieczką. Wyjazdem dziadków. Sms-em. Kolejnym spotkaniem z nim. Jego agresją. Uściskiem. Kłótnią. Imprezą. Jego domem. Placem zabaw. Kwiatkiem. Telefonem, jak się domyśliłam zapewne od Niall'a. Tajemniczym budynkiem. Krwią. Piskiem. O tym ,że Niall w tym wszystkim również uczestniczy. Ucieczką. Powrotem do domu Harry'ego. Naleśnikami. Nocą z nim. Przecież, jakbym nie obudziła się rano, nie poszła do lasu. Gdybym go nie zobaczyła i nie pisnęła. Jakby wszystko nie miało miejsca. Harry'ego nie byłoby w moim życiu. Nic by się nie zmieniło. Najgorsze w tym wszystkim jest to ,że chyba nie żałuje ,iż go poznałam...
Po dłuższej chwili dojechaliśmy do celu. Harry wysiadł pierwszy i otworzył mi drzwi. Zamurowało mnie, kiedy zobaczyłam gdzie jesteśmy. Staliśmy przed wesołym miasteczkiem. Na mojej twarzy mimowolnie uformował się uśmiech. Harry pociągnął mnie w stronę budki z watą cukrową.
-Chcesz?- zapytał. Kiwnęłam ledwo co zauważalnie głową. Uśmiechnął się i kupił dwie waty. Wędrowaliśmy tak w poszukiwaniu jakiejś atrakcji. Harry niespodziewanie zagadał.
-Podoba ci się?- mówił patrząc się prosto przed siebie.
-Tak. Nigdy bym nie przypuszczała, że zawieziesz mnie do wesołego miasteczka.- zwrócił wzrok na mnie.
-Czemu?- zapytał, marszcząc brwi .
-Ymm, to jakoś mi do ciebie nie pasuje.- przytaknęłam głową, jakby potwierdzając to co właśnie powiedziałam.
-Często, jak byłem mały chodziłem tu z rodziną.- opuścił głowę w dół.
-Harry?
-Hmm?- zatrzymałam się.
-Jak zginęli twoi rodzice? Jak to się stało?- wyjąkałam.Ścisnął mocniej moją ręke.
-Zamordował ich.- głowę nadal miał spuszczoną w dół.
-Kto?- podniosłam jego podbródek do góry. Tak, aby patrzył mi prosto w oczy.
-Jerry.- w jego oczach gromadziła się słona ciecz.
-Czemu?- zacisnął mocno zęby. Wiedziałam ,że się denerwuje, ale nie mogłam odpuścić. Musiałam wiedzieć.
-Kiedyś się z nim przyjaźniłem. Miałem 12 lat, kiedy dowiedziałem się ,że handluje narkotykami. Pewnego wieczoru, szedłem dobrze mi znaną drogą i wtedy go zobaczyłem. Wymierzał, właśnie strzał z pistoletu w jakiegoś człowieka. Gdy miał, już nacisnąć spust, powstrzymałem go. Dzięki czemu jego ofiara mogła uciec. Wrzeszczał na mnie i przeklinał. Uciekłem. Następnego dnia zobaczyłem, jak zabiera go auto policyjne. Domyśliłem się ,iż człowiek któremu ocaliłem życie doniósł na niego. Jego rodzina odwróciła się od niego. 2 lata później, wyszedł z zakładu karnego. Wtedy właśnie spotkałem go na ulicy i obiecał ,że zniszczy mi życie tak jak ja jemu . 5 dni później zamordował moich rodziców. Zaś kiedy miałem 15 lat zgwałcił i zastrzelił moją siostrę. Ten człowiek ,który był w tedy w tym budynku, był jego wspólnikiem. Próbowaliśmy wyciągnąć od niego informacje. Dlatego nie chciałem ,abyś wychodziła z auta i temu, też byłem tak wkurwiony.- przetwarzałam wszystkie informacje, które właśnie mi powiedział. Kurwa on nie był pieprzonym mordercą. On chciał go po prostu powstrzymać. Widziałam jak próbuje powstrzymać łzy. Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale nie mogłam się powstrzymać. Wbiłam w niego swoje usta. Pocałunek był bardzo niewinny i czuły. Wplątałam palce w jego loki ,a on przyciągnął mnie jeszcze bliżej. Kiedy zabrakło nam tchu oderwaliśmy się od siebie. Harry w tulił się we mnie.
-Tak mi przykro.- wyszeptałam i przytuliłam go mocniej.
-Dziękuje Anali.- powiedział łamiącym głosem.
-Za co?- zdziwiłam się. Odsunął się ode mnie.
-Za to, że jesteś przy mnie. I po tym co ci powiedziałem, po tym wszystkim co widziałaś. Nie uciekłaś i ,że jesteś dla mnie taka czuła. Sprawiasz ,że jestem szczęśliwy. Dziękuje.- musnęłam lekko jego usta.
Po chwili ruszyliśmy dalej. Harry wygrał dla mnie ogromnego miśka. Podziękowałam mu i pocałowałam go w policzek. W wesołym miasteczku byliśmy jakąś godzinę.
Kiedy byliśmy już w domu, wzięłam szybko prysznic i poszłam do łóżka. Harry wyszedł z łazienki po jakiś 40 minutach.
-Dobranoc.- powiedział i pocałował mnie w czoło. Zdziwiłam się kiedy zmierzał w stronę salonu.
-Gdzie idziesz?- zapytałam, podnosząc się na łokciach do góry.
-Na kanapę.- oznajmił, patrząc mi się w oczy.
-Proszę, zostań.- na jego twarzy uformował się ogromny uśmiech. Za nim się obejrzałam ,Harry już leżał obok mnie. W tuliłam się w jego tors i splątaliśmy nasze nogi. Idealnie się w niego wpasowałam. Jeszcze chwile patrzyliśmy się sobie w oczy. Po jakiś 4 minutach, nie wytrzymaliśmy i pocałowaliśmy się. Nie wierze w to co się właśnie dzieje. Zaledwie wczoraj się go bałam ,a dziś go pragnę?
-Dobranoc kotku.- wymruczał mi do ucha.
-Dobranoc Harry.- prychnął.
-Tylko Harry?- powiedział ze smutkiem w głosie.
-Pff, dobranoc kochanie. Pasuje?- zaśmiał się.
-Znacznie lepiej.- przytuliłam się do niego mocniej.
Jeszcze chwile przetwarzałam wszystko co się dzisiaj wydarzyło. Po jakiś 15 minutach zasnęła.
-----------------------------------------------------
Przepraszam was ,że rozdział pojawił się tak późno. Mam nadzieję ,że mi wybaczycie i ,że rozdział się spodoba. Kocham was! ♥